niedziela, 8 września 2013

64- Razem do końca

W biurze panowała absolutna cisza. Słychać było tylko równy oddech Aśki. Siedziała na krześle obok Sebastiana i w ciszy wypełniali raporty.
Ania z Rafałem pojechali w podróż poślubną do Egiptu, na dwa tygodnie. Aśka zadeklarowała, że przejmie ich obowiązki, a Sebastian chciał jej pomóc. Siedzieli więc na nocnej zmianie i w ciszy pracowali.
A:Nie znoszę jak jest tak cicho- szepnęła.
S:Nie bój się mówić głośniej, przecież nikt cie nie zje- zażartował, ale Asia rzuciła mu tylko spojrzenie.
Niedługo potem wyszli z biura na interwencję, która okazała się być wymysłem. Po północy wrócili do domu jednak nie dane im było się wyspać, bo 2 godziny później jechali na miejsce zbrodni.
A:Cześć Jarek co mamy?- powiedziała zaspana.
Ja:Niewyspani?- zagadnął.
S:Daj spokój. Siedzieliśmy w biurze do północy. Ledwie się położyliśmy, a wy już dzwonicie- westchnął.
Ja:Kobieta została zgwałcona, a potem uduszona.
A:Mamy narzędzie zbrodni?
Tech:Pasek od spodni, najprawdopodobniej tym ją uduszono.
S:Inne ślady biologiczne sprawcy?
Ja:Nie sądzę, reszta po sekcji.
A:Jasne, cześć.
Poszli do Tomka.
T:Ofiara to Milena Kwiatkowska, lat 32. Ma narzeczonego. Mieszka na Fiołkowej 15/30.
A:Dzięki.
S:To jedziemy do jej narzeczonego.
Wsiedli do auta i ruszyli w stronę domu ofiary.
A:Ale myślisz, że ktoś normalny otworzy nam o tej godzinie?- spytała nagle.
S:Masz rację. To do domu- zawrócił auto.
Chwilę później leżeli w sypialni i spali. Następnego dnia na komendzie zobaczyli trochę raportów i Kasię z kawami.
A:Cześć. Co ty dzisiaj tak wcześnie?
Ka:Wy mieliście nockę, to ja mam ranek. Trzymajcie kawy.
S:Dzięki.
Wzięli się za raporty. Po 9 pojechali do domu ofiary. Od jej męża dowiedzieli się tylko tyle, że była bardzo spokojną, odpowiedzialną i cierpliwą kobietą. Pracowała w biurze nieruchomości, ale tam tylko potwierdzili wersję męża. Wrócili do biura i zastali raport z sekcji zwłok.
S:Jest tak jak mówił Jarek. Nie mamy nic nowego, a jak u techników?
A:Żadnych śladów. Nie mamy nic.
Tego dnia mogli spokojnie pojechać do domu. Postanowili, ze spędzą trochę czasu ze sobą i z psem. Tak też zrobili. W końcu położyli się spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz