niedziela, 8 września 2013

59- Razem do końca

Asia obudziła się po niecałej godzinie. Spojrzała na zegarek: wskazywał 19:15. Po cichu wstała i się ubrała. Za nią z sypialni wymknęła się Lusia.
TS:O witaj Asiu. Sebastian pewnie śpi?
A:Tak, był zmęczony po podróży.
TS:Rozumiem. Zechciałabyś się przejść?
A:Chętnie- odparła z uśmiechem.
Założyli kurtki i wyszli na zewnątrz. Tata Sebastiana pokazywał jej ogród. Był przy tym pełny energii i radości.
A:Widać, że lubi pan rośliny.
TS:Bardzo. Ogrodnictwo to moja pasja. Sebastian też zawsze to lubił, ale jak pracuje całymi dniami to nie ma czasu- westchnął z żalem.
A:Sebastian kocha swoją pracę i jest naprawdę świetnym policjantem.
TS:Wiem- uśmiechnął się z dumą- Zawsze marzył by nim zostać. A jak było z tobą?- spytał zainteresowany.
A:Też zawsze chciałam zostać policjantką. Lubiłam biegać, a przede wszystkim pomagać ludziom.
TS:Sebastian mówił mi, że zawsze stawiasz dobro innych ponad siebie.
A:Oj tak- roześmiała się- Czasami ma o to pretensje. On i mój brat.
TS:Masz brata?
A:Tak, młodszego. Chociaż to raczej on się mną zajmuje.
TS:A twoi rodzice?
Asia milczała przez chwilę i wpatrywała się w Lusię.
A:Mam z nimi konflikt. Ja i Kuba, mój brat.
TS:Przepraszam, że spytałem.
A:Nie szkodzi. Zazwyczaj o nich nie wspominam.
TS:Dlaczego?- spytał łagodnie.
A:Jest pan taki sam jak Sebastian. Wyczuwam u pana tą samą troskę i łagodność- roześmiała się.
TS:Może mów do mnie tato. Znając mojego syna nie będzie miał nic przeciwko.
A:Dziękuje. A wracając do moich rodziców: Są rozwiedzeni. Tata wyprowadził się jeszcze jak miałam z pięć lat. Mama zawsze mi mówiła, że nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Potem mama znalazła sobie nowego partnera i urodził się Kuba. Od tamtej pory moja mama w ogóle się mną nie interesowała. Wyprowadziłam się zaraz po osiemnastce. Wyjechałam do Krakowa, a parę lat później dołączył do mnie Kuba. On zawsze święcie wierzył, że rodzice nic złego mi nie zrobili i mi się wydaje. Ale zawsze był przy mnie. Mój konflikt z rodzicami nie zepsuł jego relacji z nimi. Bardzo się cieszyłam, bo przecież oni go kochali. Ostatnio tak naprawdę wszystko wyszło na jaw i Kuba też pokłócił się z rodzicami.
TS:To smutne co mówisz, ale jeszcze masz ojca.
A:Tak. No i mam Kubę i Sebę. A i Lusię- powiedziała widząc pełne pretensji spojrzenie psa.
TS:Bardzo się cieszę, że będziesz moją synową. Sebastian zasłużył na taką dziewczynę jak ty i mam nadzieję, że już niedługo staniemy się rodziną.
Aśka była szczerze wzruszona. Uśmiechnęła się do ojca i zadzwonił telefon.
A:Przepraszam- odebrała telefon- Cześć Kubuś, co słychać?
K:Jak tam u ciebie?
A:W porządku, stało się coś, że dzwonisz?
K:Tak jakby. Ktoś napadł na Ankę.
A:Ale nic jej nie jest?- spytała zaniepokojona.
K:Nie. Rafał od zmysłów odchodzi, a ona mówi, że byś się martwiła więc dzwonię.
A:A jak to się stało?
K:Szczerze mówiąc nie wiem. Ale Ania czuje się dobrze i jutro do ciebie zadzwoni.
A:Ale czekaj- przypomniała sobie- Ona miała jechać z Rafałem do jego rodziców.
K:Tak i właśnie wracali, bo jego rodzice musieli wyjechać.
A:Ale co z nią?
K:Aśka daj spokój. Zadzwoni jutro. Trzymaj się.
A:Cześć- westchnęła si się rozłączyła.
TS:Coś się stało?
A:Ktoś napadł na moją przyjaciółkę.
TS:Ale jest dobrze jak słyszałem?
A:Tak. Nawet mój własny brat ma mnie dosyć.
TS:Oj nie wydaje mi się- roześmiali się i weszli do domu.
Na stole zobaczyli kolację i matkę z Sebastianem. Po wspólnej kolacji komisarze poszli spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz