Parę dni później Stary nadal się
wypierał. Wtedy Aśka poszła z nim porozmawiać. Nikt nigdy się nie
dowiedział co takiego powiedziała, ale stary zaczął mówić. Postawiono mu
zarzuty i nikt nie miał wątpliwości, że to już koniec sprawy. Jego syn
również został aresztowany i będzie odpowiadał przed sądem.
Był bardzo ciepły i słoneczny dzień. Asia leżała w ramionach Sebastiana.
S:Asia może wstaniemy i zjemy śniadanie?- spytał głaszcząc ją po włosach.
A:Dobra to już się ubieraj, a ja pójdę zrobić śniadanie.
Szybko się ubrali, zjedli śniadanie, a wtedy Seba uklęknął przed Asią.
S:Asia, jesteś dla mnie najważniejsza i
nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham Cię najbardziej na świecie
i czy zechcesz zostać moją żoną?
A:Seba, ja też cię bardzo kocham... i tak oczywiście!
Sebastian pocałował Asię i wsunął jej
pierścionek na palec. Asia płakała ze szczęścia, a Lusia patrzyła na
nich merdając ogonem. Siedzieli przytuleni, a potem poszli się przejść.
S:Wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie?- spytał kiedy chodzili po lesie.
A:Coś mi się o uszy obiło.
S:Tak? To w takim razie Kocham cię najbardziej na świecie!
Pocałował Asię namiętnie, ale ona odsunęła się.
A:Zobacz!- pociągnęła ukochanego w stronę drzewa, do którego przywiązany był pies.
Była to mała sunia Foxteriera. Na ich widok odważnie stanęła i patrzyła z niepokojem.
A:Nie bój się- powiedziała cicho przemawiając do psa.
Sunia powoli podeszła do Asi, a wtedy ona ją odwiązała. Sunia już bardziej ośmielona polizała Asię w rękę.
A:Jest cała przeziębiona, musimy ją zabrać.
Sebastian wywrócił oczami, ale ze zmartwieniem spojrzał na sunię.
S:Chodź wracamy do domu.
A:A co z Lusią?- spojrzała niespokojnie na psa.
Lusia jednak bardzo spokojnie zniosła
myśl o nowej koleżance. Spokojnie dreptała koło państwa patrząc z
radością na pieska. Pojechali do domu tylko na chwilę, zostawić Lusię i
dać jej jeść, a potem pojechali do weterynarza.
We:Jest trochę przeziębiona, ale tak to nic jej nie jest.
A:Ale będzie wszystko w porządku?- spytała z troską.
We:Tak. Mam tylko pytanie: Czy państwo wezmą ją do siebie?- spojrzał uważnie na komisarzy.
S:Oczywiście. Nasza pierwsza sunia nie będzie mieć nic przeciwko.
We:Świetnie.
Ustalili jeszcze wszystko z
weterynarzem i wrócili do domu. Tam dwie sunie mogły w końcu się
przywitać. Ku uldze komisarzy od razu się polubiły. Stanowiły bardzo
dopasowany duet: Lusia była spokojna i ostrożna, a Astra, bo takie imię
dostała, była odważna i pewna siebie.
Psy zostały nakarmione i puszczone do
ogródka. Tego samego dnia jeszcze komisarze pojechali na komendę, mieli
dostać nowego szefa...
"Stary" za groźby, usiłowanie gwałtu i
napad dostał karę 5 lat pozbawienia wolności. Jego syn za sprzedawanie
narkotyków dostał 3 lata.
Teraz to wytłumaczę. 69 to moja
ulubiona liczba, chciałam więc aby był to wyjątkowy scenek. O psie
myślałam już jakiś czas, a zaręczyny to wspaniały pomysł. Już jutro
poznacie nowego szefa, a ten stary to tylko przeszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz