niedziela, 8 września 2013

69- Razem do końca

Parę dni później Stary nadal się wypierał. Wtedy Aśka poszła z nim porozmawiać. Nikt nigdy się nie dowiedział co takiego powiedziała, ale stary zaczął mówić. Postawiono mu zarzuty i nikt nie miał wątpliwości, że to już koniec sprawy. Jego syn również został aresztowany i będzie odpowiadał przed sądem.
Był bardzo ciepły i słoneczny dzień. Asia leżała w ramionach Sebastiana.
S:Asia może wstaniemy i zjemy śniadanie?- spytał głaszcząc ją po włosach.
A:Dobra to już się ubieraj, a ja pójdę zrobić śniadanie.
Szybko się ubrali, zjedli śniadanie, a wtedy Seba uklęknął przed Asią.
S:Asia, jesteś dla mnie najważniejsza i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham Cię najbardziej na świecie i czy zechcesz zostać moją żoną?
A:Seba, ja też cię bardzo kocham... i tak oczywiście!
Sebastian pocałował Asię i wsunął jej pierścionek na palec. Asia płakała ze szczęścia, a Lusia patrzyła na nich merdając ogonem. Siedzieli przytuleni, a potem poszli się przejść.
S:Wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie?- spytał kiedy chodzili po lesie.
A:Coś mi się o uszy obiło.
S:Tak? To w takim razie Kocham cię najbardziej na świecie!
Pocałował Asię namiętnie, ale ona odsunęła się.
A:Zobacz!- pociągnęła ukochanego w stronę drzewa, do którego przywiązany był pies.
Była to mała sunia Foxteriera. Na ich widok odważnie stanęła i patrzyła z niepokojem.
A:Nie bój się- powiedziała cicho przemawiając do psa.
Sunia powoli podeszła do Asi, a wtedy ona ją odwiązała. Sunia już bardziej ośmielona polizała Asię w rękę.
A:Jest cała przeziębiona, musimy ją zabrać.
Sebastian wywrócił oczami, ale ze zmartwieniem spojrzał na sunię.
S:Chodź wracamy do domu.
A:A co z Lusią?- spojrzała niespokojnie na psa.
Lusia jednak bardzo spokojnie zniosła myśl o nowej koleżance. Spokojnie dreptała koło państwa patrząc z radością na pieska. Pojechali do domu tylko na chwilę, zostawić Lusię i dać jej jeść, a potem pojechali do weterynarza.
We:Jest trochę przeziębiona, ale tak to nic jej nie jest.
A:Ale będzie wszystko w porządku?- spytała z troską.
We:Tak. Mam tylko pytanie: Czy państwo wezmą ją do siebie?- spojrzał uważnie na komisarzy.
S:Oczywiście. Nasza pierwsza sunia nie będzie mieć nic przeciwko.
We:Świetnie.
Ustalili jeszcze wszystko z weterynarzem i wrócili do domu. Tam dwie sunie mogły w końcu się przywitać. Ku uldze komisarzy od razu się polubiły. Stanowiły bardzo dopasowany duet: Lusia była spokojna i ostrożna, a Astra, bo takie imię dostała, była odważna i pewna siebie.
Psy zostały nakarmione i puszczone do ogródka. Tego samego dnia jeszcze komisarze pojechali na komendę, mieli dostać nowego szefa...

"Stary" za groźby, usiłowanie gwałtu i napad dostał karę 5 lat pozbawienia wolności. Jego syn za sprzedawanie narkotyków dostał 3 lata.

Teraz to wytłumaczę. 69 to moja ulubiona liczba, chciałam więc aby był to wyjątkowy scenek. O psie myślałam już jakiś czas, a zaręczyny to wspaniały pomysł. Już jutro poznacie nowego szefa, a ten stary to tylko przeszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz