piątek, 13 września 2013

80- Razem do końca

Pewnego dnia komisarze wcześniej skończyli pracę. Asia i Sebastian siedzieli w domu już po 13. Seba brał prysznic, a Asia gotowała obiad. Nagle do drzwi ktoś zadzwonił. Asia ze zdziwieniem stwierdziła, że stoją tam rodzice Sebastiana. Wyściskali ją i przeszli do salonu.
TS:Ooo! Widzę, że macie drugiego psa.
A:Tak, to Astra- psy grzecznie się przywitały.
MS:Jest śliczna.
S:Asia...- powiedział wchodząc.
Na jego widok wszyscy wybuchnęli śmiechem. Miał na sobie tylko bokserki i mokre włosy, które suszył ręcznikiem.
S:Mama, tata? Co wy tu robicie?- powiedział zmieszany.
TS:Obiecaliście, że przyjedziecie, a nie przyjechaliście więc my to zrobiliśmy.
S:Aha. To ja pójdę się ubrać- czmychnął do pokoju.
Kiedy wrócił usiedli z rodzicami do stołu. Po obiedzie zaczęli rozmawiać.
TS:A właściwie to co z waszym dziec...
S:A może pomożecie mi pozmywać?- nie czekając na odpowiedź pociągnął zaskoczonych rodziców do kuchni.
A:Lusia, Astra idziemy się przejść?- psy spojrzały na nią współczująco, ale wyszły z chęcią.
Asia złapała za kurtkę i wyszła do ogródka. Psy uradowane spojrzały na panią, ale ona usiadła na huśtawce pozwalając psom biegać.
W takiej właśnie pozycji zastał ją Sebastian kiedy przyszedł kilka minut później.
S:Jesteś zła?- bardziej stwierdził niż zapytał.
A:Właściwie to po co mam się gniewać? Przecież ty tylko odsunąłeś mnie od swoich rodziców, bo uznałeś, że wpadnę w histerię.
S:To nie tak. Nie chciałem tylko, żebyś się musiała denerwować.
A:Aha, to bardzo ci dziękuje!- wstała z huśtawki i udała się wgłąb ogrodu w poszukiwaniu psów.
Sebastian z cichym westchnieniem wrócił do domu. Wszystko obserwował jego ojciec. Bardzo się z żoną zmartwili tym, że Asia poroniła. A poza tym bardzo ją polubił. Rozumiał swojego syna: chciał dla niej dobrze. Ale rozumiał też ją.
Kiedy ją znalazł siedziała pod dwoma brzozami. Obok niej spoczywały psy.
TS:Wiesz Asiu, bardzo cię lubię.
Na jego widok podniosła głowę i się uśmiechnęła.
TS:Bardzo mi przykro, że nie będę miał wnuka, ale wszystko przed wami. A ty zawsze będziesz moją synową i to ulubioną- roześmiał się.
A:Dziękuęe. Też cię bardzo lubię i mam nadzieję, że jeszcze będę mogła dać panu wnuki.
TS:Jestem tego pewien. Ale proszę nie gniewaj się na Sebastiana- Aśka mimowolnie podniosła kąciki ust. Przewidziała, że o to chodzi- To jest dobry chłopak tylko, że czasami jest zbyt opiekuńczy. Prawda?
A:Chyba powinnam się cieszyć- powiedziała- Że w ogóle go mam, a przecież są takie kobiety, które nie mają takiej troski. Ach, ten Sebastian-  pokręciła głową z uśmiechem.
TS:Jest naprawdę cudownym synem, a wy jesteście super parą.
A:Już narzeczonymi- sprostowała.
TS:Ale ma sklerozę, bo ja nic o tym nie wiem.
Asia się roześmiała i wrócili do domu. Mama Sebastiana również poparła swojego męża: słowo w słowo. Asia nie miała wątpliwości: Polubili ją, ona ich, a w dodatku miała cudownych rodziców. Pełna nowej energii i zrozumienia ruszyła do swojego pokoju.
Sebastian leżał na łóżku z rękami pod głową i zastanawiał się. Kiedy weszła od razu się poderwał.
S:Asia...
A:Daj spokój- machnęła ręką- Wybaczam ci. Ale żeby było jasne: nie chcę żebyś traktował mnie jak histeryczkę. Oboje wiemy, że taka nie jestem. Jasne?
S:Tak. Aśka, ja naprawdę nie chciałem. Myślałem tylko, że ci ulżę, ale rozumiem, że masz prawo być zła.
A:Oj już dosyć tych przeprosin. Lepiej przygotujmy rodzicom sypialnię- zaczęła wstawać, ale Seba pociągnął ją do siebie.
S:Kocham cię- szepnął czule.
A:Ja ciebie też.
Pocałowali się bardzo namiętnie i weseli zeszli na dół. Rodzice puścili oczko Asi, a ona się uśmiechnęła.
TS:To co spacer?
Wszyscy chętnie na to przystali i założyli kurtki. Asia z Sebastianem szli przytuleni, a rodzice się uśmiechali na ich widok. Spędzili razem miły dzień. Wieczorem kładli się spać pełni miłych wrażeń i radości...

Tak więc już niedługo będzie ślub/ śluby :D, a potem mój genialnie przerażający plan...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz