sobota, 14 września 2013

12- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

- Aśka, Wiktor macie sprawę!- powiedział Tomek chwilę potem.
- Teraz?- powiedział Wiktor.- Akurat kiedy pada największy deszcz?
- Takie uroki nocnego lata- powiedziała Aśka wkładając kurtkę.
Wiktor tylko westchnął, a Tomek się uśmiechnął złośliwie. Po chwili wsiedli do auta i pojechali na miejsce. Było to porwanie. Zaginął mały, 6 letni chłopiec.
- I pani go tu zostawiła?- pytała zmęczona Aśka po raz kolejny.
- Tak. Poszłam tylko odebrać telefon, a jak chwilę później wróciłam to go nie było.
- Długo pani rozmawiała?
- Nie. Tylko odebrałam i poszłam zobaczyć co z Jasiem. Powiedzcie, że go znajdziecie- kobieta spojrzała błagalnie na Aśkę.
- Proszę być dobrej myśli- powiedziała i odeszła.
- A ty coś masz?- spytała Wiktora.
- A co ty masz dosyć?
- A żebyś wiedział.
- Nikt nic nie widział.
- Czyli norma. Nie wiem jak ty, ale ja mam dosyć i jadę do domu- Aśka zaczęła odchodzić, ale on ją zatrzymał.
- Nie pojechałabyś do mnie?
- Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczona. Innym razem.
- To chodź- spojrzała na niego zdziwiona.- Odwiozę cię.
Ona się roześmiała i wsiadła do auta. Przez całą drogę coś mówiła, jakby chciała tym zatrzymać zmęczenie. Jemu to nie przeszkadzało. Chętnie włączał się do dyskusji i wesoło komentował. Gdy w końcu podjechali pod dom Asi pożegnali się i wyszła.
Zaraz w domu zauważyła pustkę, która towarzyszyła jej od straty psa. Z cichym westchnięciem poszła pod prysznic. Kiedy wyszła ledwie się położyła do łóżka, a już spała...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz