Po wspólnie spędzonej z resztą
komisarzy Wigilii Asia z Sebastianem zajęli się pakowaniem. Cały dom
został wywrócony do góry nogami i przeszukiwany w celu znalezienia
najważniejszych rzeczy.
S:Oj Asia daruj. Pospieszmy się, to zdążymy jeszcze na nocny samolot.
A:Już, już.
Szybko zapakowali torby i... wsadzili
psy do auta! Zaplanowali, że na wspólny wyjazd wezmą swoje czworonogi.
Ania powiedziała, że się nimi zaopiekuje, ale zgodnie stwierdzili, że
wakacje będą weselsze z psami. Wybierali się do Grecji gdzie temperatura
wynosiła 25 stopni. Mieli więc udane wakacje nad morzem.
Na lotnisku pożegnali przyjaciół i
wsiedli do samolotu. Obsługa burknęła coś pod nosem na temat psów, ale
nie przejęli się tym. Usiedli koło miłej, starszej pani, która
uwielbiała psy. Kochane sunie ją polubiły i wspaniale znosiły podróż.
Asia z Sebastianem zresztą też, przez co podróż była niezwykle miła.
Asia z zainteresowaniem wyglądała
przez okno, dopóki nie zapadły ciemności. Wtedy zasnęli wszyscy
pasażerowie, a w tym Seba i psy. Asia jeszcze długo nie spała, jednak w
końcu i ona usnęła. Rano lot trwał jeszcze przez dłuższy czas jednak już
po 14 wylądowali w Grecji. Znaleźli domek niedaleko morza, w którym się
zatrzymali.
S:Jestem padnięty- powiedział padając na łóżko.
Asia się roześmiała.
A:Spałeś jak suseł i jeszcze narzekasz.
S:Właśnie- powiedział przyciągając ją do siebie- A ty to chyba za dużo nie spałaś?
A:Nie przesadzajmy. Po prostu nie mogę uwierzyć, że jestem twoją żoną.
S:No to musisz uwierzyć.
Pocałował Asię namiętnie i zgodnie
postanowili, że zjedzą obiad i pójdą się przejść. Wesołe psy wpadły do
wody, ale ich państwo postanowili tylko pochodzić po wodzie. Późnym
wieczorem cała czwórka zmęczona do granic możliwości, ale i szczęśliwa
położyła się spać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz