Następnego dnia na komendzie już
plotkowano o napadzie przez Gang Czerwonych Diabłów. Wszyscy zaczęli
się zastanawiać do czego dąży gang i co planują. Stary zarządził, że w
wolnych chwilach wszyscy, bez wyjątku mają pomagać Asi i Sebie w
sprawie. Przyjęli to z ulgą, bo pracy było mnóstwo, a nowi świadkowie
wciąż się pojawiali. Asia już w miarę spokojnie przyjmowała Anię do
biura.
AP:Aśka jesteś ostatnio jakaś niespokojna i smutna. Mogę ci jakoś pomóc?- spytała gdy robiły kawę.
A:Nie, wydaje ci się- uśmiechnęła się.
Ania nic z niej nie wyciągnęła i
rozmowa skończyła się niczym. Tak przynajmniej wydawało się Ani. Asia
była poruszona, że przyjaciółka chce jej pomóc i okazać jej wsparcie.
Wróciła do biura z uśmiechem na twarzy i podała kawę partnerowi.
S:Pogaduchy z Anią dobrze na ciebie wpływają- powiedział na jej widok.
A:No pewnie, od zawsze. Mamy coś nowego?
S:Wszyscy świadkowie twierdzą, że widzieli Małachowskiego i, że nic nie robimy w tej sprawie.
A:Bo twierdzą, że praca w policji to łatwizna- powiedziała z przekąsem.
S:Tak czy siak nic nie mamy.
A:Nic nowego, tylko raporty, które dziwnym trafem przybywają.
T:Wiecie, stary was lubi i pilnuje, żebyście się nie zanudzili.
S:No to wręcz przeciwnie, bo umrzemy z nudów z tymi raportami.
A:Już chłopie do roboty, nie narzekaj.
S:Widzisz Tomek? O to co moja żona myśli o narzekaniu.
Chłopacy wymienili się zrezygnowanymi spojrzeniami, a Aśka pochylająca się nad raportami uśmiechnęła się pod nosem.
Po południu Asia rozmawiała jeszcze z
Anką. Kacper miał dobrą kryjówkę i nikt go nie widział. Napady na pewno
planował, ale Aśka wiedziała jak temu zaradzić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz