niedziela, 15 września 2013

33- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Dziewczyna Cichego weszła do biura trochę poirytowana.
- Czego jeszcze chcecie? Powiedziałam już wszystko.
- Spokojnie- powiedziała Asia.- Powiedz nam czy jest jakieś miejsce, w którym może się teraz ukrywać Cichy?
- Nie mam pojęcia. Z rudery na Okopowej już wyrósł. Ale spytajcie jego nowej laski. Ona na pewno wie.
- Jest jakaś laska? I ty dopiero teraz mówisz?!- wściekł się Rafał.
- Wcześniej nie pytaliście- widząc na sobie wzrok Aśki przeszła do rzeczy.- Marina Kuchcik. Jest Polką, ale przebywała na Ukrainie. Ale jak dla mnie to ona ma innego.
- Dobra dzięki.
- Aśka ty to masz nosa- pokręciła głową Anka.
- Dobra idziemy po tą Marinę.
Pojechali pod adres wskazany przez Tomka. Drzwi otworzył im napakowany koleś.
- Czego?!- warknął.
- Policja. Szukamy Mariny.
- Nie ma jej. Spadajcie- zatrzasnął im drzwi przed nosem.
- Idziemy- zarządził Seba.
W samochodzie zadzwonili do Kamila, żeby obserwował dom Mariny. Miał dać znak jak się pokaże. Została z nim Anka.
Zdążyli wypić kawę w biurze i zadzwonił telefon Aśki.
- No co jest Anka?
- Marina wyszła z domu i zadzwoniła do kogoś. Ten jej ochroniarz idzie z nią. 
- No dobra to idźcie za nimi i zadzwoń gdzie jesteście.
- Okej.
- Co jest?
- Marina gdzieś zadzwoniła i idzie na spotkanie. Chodźcie.
Po kilkunastu minutach Anka zadzwoniła do nich informując gdzie jadą. Jechali w stronę Gdańska. Jeśli tam ukrywał się Cichy to komisarze wiedzieli gdzie to jest. Nie pomylili się. Za wylotówką na Gdańsk była tak zwana "chatka z piernika". Mieszkała tam starsza pani, ale przestępcy często ją odwiedzali. 
Marina spotkała się z jakimś facetem i weszła do środka. Kiedy wyszła ponownie był z nią Cichy. Kłócili się o coś. Komisarze nie mogąc czekać na Ateków ustalili szybki plan działania. Anka z Rafałem poszli od jednej strony, Aśka z Sebą od drugiej, a Kamil miał pilnować czy nikt nie wychodzi. Kiedy już Cichy rozstawał się z Mariną postanowili ich zwinąć. Wszystko poszło gładko. Radiowóz już podjeżdżał, a Cichy był wściekły. Pomimo wszystko na komendzie przyznał się do wszystkiego. Komisarze mogli w końcu wrócić do domów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz