sobota, 14 września 2013

10- Od nieszczęścia po prawdziwą miłość

Następnego dnia obudziła się w ramionach Wiktora. Powoli, tak żeby go nie obudzić, zaczęła wstawać. Poszła pod prysznic, a potem się ubrała i zrobiła śniadanie. Wtedy zszedł Wiktor i ją objął.
- Cześć skarbie- powiedział.
- Cześć. Chodź masz tu śniadanie.
- Dzięki. Wracam dziś do pracy, więc pojedziemy razem.
- Jasne.
Przyjechali na komendę i powiedzieli reszcie ekipy, że są razem. Seba poszedł z Asią zrobić kawę.
- Radzę ci, uważaj na niego- powiedział.
- Na kogo?- spytała Aśka zajęta kawą.
- Na Wiktora.
- Oj Seba, coś ty sobie ubzdurał?- odwróciła się do niego.
Siedział ze stanowczą miną i wpatrzonym w nią wzrokiem.
- Pracuje tu dłużej i go znam, uważaj.
- Dobrze.
Zanieśli kawę do biura. Wszyscy siedzieli i rozmawiali ze sobą podekscytowanymi głosami. Aśka i Seba postawili kawy i usiedli obok siebie. Tak zupełnie z przyzwyczajenia zajęli się rozmową, a Wiktor na nich patrzył. Nagle do biura wpadła Kaśka i na migi pokazała, że stary idzie. Wszyscy zmyli się z biura Aśki i Wiktora.
- Dzień dobry szefie!- powiedziała Aśka.
Szef jednak machnął ręką i wszedł do biura asystentów.
- Ciekawe co zmajstrowali?- powiedziała Aśka cicho.
- Pewnie to co zwykle- Wiktor wzruszył ramionami.- Raporty nie zaniesione.
- Oj to lepiej i my zanieśmy.
Wstała i poszła do biura szefa. Kiedy wróciła akurat się z nim minęła. Przez resztę dnia wypełniali papierki, a potem Wiktor podrzucił Asię do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz