piątek, 13 września 2013

94- Razem do końca

Po rozmowie z Anią czuła się jeszcze gorzej. Anka już wiedziała o jej zamiarach i nie myślała o tym żeby odpuścić. Asia postanowiła, że będzie w tajemnicy śledzić kroki Anki, tak żeby tamta się nie połapała. Policjanci mają ten talent.
Życie zaczęło się toczyć swoim rytmem. Aśka unikała ludzi jak ognia. Z Aniami nie rozmawiała z wiadomych względów, Sebastiana traktowała normalnie, oprócz tego, że nie miała dla niego zbyt dużo czasu. Kuby unikała na każdym kroku. Brakowało jej brata, ale cóż mogła zrobić? Była zła i rozdrażniona. Inni też zaczęli jej unikać, bojąc się, że się na nich wyżyje. Łatwo było ją teraz zdenerwować, a widok pogodzonych Ani i Kuby w ogóle nie pomagał. Pomagały sprawy, w które angażowała się teraz z potrójną siłą i zaciekawieniem. Musiała się czymś zająć, żeby tyle nie myśleć, a praca doskonale się sprawdzała w tej roli.
A:Przynajmniej nie będę mogła się zadręczać- mruknęła pod nosem siedząc w biurze przed raportami.
Po chwili jednak weszła Anka. Zdarzało się jej to coraz częściej, jakby chciała kontrolować Aśkę na każdym kroku. A ona przecież nic takiego nie robiła.
An:Widzę, że pracujesz ostro?- powiedziała ze złośliwym uśmiechem.
A:Gdybyś mi nie przeszkadzała, to tak- odparła równie bezczelnie.
An:Chcę cię poinformować, że wyjeżdżam w weekend z Kacprem- powoli patrzyła jak na twarzy Aśki maluje się grymas bólu.
A:I co powiesz Kubie?
An:Że muszę pojechać do chorej matki- wzruszyła ramionami.
A:Bo ci uwierzy- prychnęła.
An:Uwierzy, a ty mi w tym pomożesz.
A:O nie! Ja NIE będę ci w niczym pomagać. Gdyby nie to, że Kuba cię kocha już dawno bym się ciebie pozbyła- warknęła.
An:Jak chcesz, ale uważaj na siebie podczas wyjazdu. Nie chcę, żeby ci się coś stało- uśmiechnęła się i wyszła.
Asia zła do granic możliwości usiadła za biurkiem. Wreszcie zajęła się raportami. Gdy zrobiła już połowę nagle zyskała chęć zwierzenia się komuś. Tą rolę odgrywała Anka, ale było jej głupio stanąć przed nią i pogadać. Zresztą obiecała sobie, że sama sobie poradzi. Westchnęła i wróciła do raportów. Kiedy przekroczyła próg swojego mieszkania Sebastiana jeszcze nie było. Uradowane psy zaczęły na nią skakać. Wyprowadziła je na długi spacer, a gdy wróciły zrozumiała, że tylko z nimi może porozmawiać. Nękana samotnością i bezradnością złapała za kurtkę i zaszyła się, wraz z psami, w jej ulubionym miejscu w ogrodzie: pod brzozami. Po rozmowie z psami czuła się znacznie lepiej. Zmęczona położyła się spać...

Dzisiaj pokazuje w scenku rozpacz Aśki i samotność. Asia ma teraz na głowie dużo do roboty i jest po prostu zmęczona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz