Po rozmowie z Anią czuła się jeszcze
gorzej. Anka już wiedziała o jej zamiarach i nie myślała o tym żeby odpuścić.
Asia postanowiła, że będzie w tajemnicy śledzić kroki Anki, tak żeby
tamta się nie połapała. Policjanci mają ten talent.
Życie zaczęło się toczyć swoim rytmem.
Aśka unikała ludzi jak ognia. Z Aniami nie rozmawiała z wiadomych
względów, Sebastiana traktowała normalnie, oprócz tego, że nie miała dla
niego zbyt dużo czasu. Kuby unikała na każdym kroku. Brakowało jej
brata, ale cóż mogła zrobić? Była zła i rozdrażniona. Inni też zaczęli
jej unikać, bojąc się, że się na nich wyżyje. Łatwo było ją teraz
zdenerwować, a widok pogodzonych Ani i Kuby w ogóle nie pomagał. Pomagały
sprawy, w które angażowała się teraz z potrójną siłą i zaciekawieniem.
Musiała się czymś zająć, żeby tyle nie myśleć, a praca doskonale się
sprawdzała w tej roli.
A:Przynajmniej nie będę mogła się zadręczać- mruknęła pod nosem siedząc w biurze przed raportami.
Po chwili jednak weszła Anka. Zdarzało
się jej to coraz częściej, jakby chciała kontrolować Aśkę na każdym
kroku. A ona przecież nic takiego nie robiła.
An:Widzę, że pracujesz ostro?- powiedziała ze złośliwym uśmiechem.
A:Gdybyś mi nie przeszkadzała, to tak- odparła równie bezczelnie.
An:Chcę cię poinformować, że wyjeżdżam w weekend z Kacprem- powoli patrzyła jak na twarzy Aśki maluje się grymas bólu.
A:I co powiesz Kubie?
An:Że muszę pojechać do chorej matki- wzruszyła ramionami.
A:Bo ci uwierzy- prychnęła.
An:Uwierzy, a ty mi w tym pomożesz.
A:O nie! Ja NIE będę ci w niczym pomagać. Gdyby nie to, że Kuba cię kocha już dawno bym się ciebie pozbyła- warknęła.
An:Jak chcesz, ale uważaj na siebie podczas wyjazdu. Nie chcę, żeby ci się coś stało- uśmiechnęła się i wyszła.
Asia zła do granic możliwości usiadła
za biurkiem. Wreszcie zajęła się raportami. Gdy zrobiła już połowę nagle
zyskała chęć zwierzenia się komuś. Tą rolę odgrywała Anka, ale było jej
głupio stanąć przed nią i pogadać. Zresztą obiecała sobie, że sama
sobie poradzi. Westchnęła i wróciła do raportów. Kiedy przekroczyła próg
swojego mieszkania Sebastiana jeszcze nie było. Uradowane psy zaczęły
na nią skakać. Wyprowadziła je na długi spacer, a gdy wróciły
zrozumiała, że tylko z nimi może porozmawiać. Nękana samotnością i
bezradnością złapała za kurtkę i zaszyła się, wraz z psami, w jej
ulubionym miejscu w ogrodzie: pod brzozami. Po rozmowie z psami czuła
się znacznie lepiej. Zmęczona położyła się spać...
Dzisiaj pokazuje w scenku rozpacz Aśki i samotność. Asia ma teraz na głowie dużo do roboty i jest po prostu zmęczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz