piątek, 13 września 2013

83- Razem do końca

Minęły już 2 tygodnie od zaginięcia Aśki. Powoli wszyscy już tracili nadzieję, że znajdą ją żywą lub czy w ogóle ją znajdą. Jednak wszyscy jakby byli w transie. Nikt nie przyznał, że nie ma najmniejszej szansy i wszyscy wciąż szukali śladów koleżanki.
Martwił się Sebastian, martwili się jego rodzice, Ania, Kuba i cała komenda. Rodzice Seby musieli wracać do domu, czekali jednak na jakieś informacje. W tej sytuacji komisarze postanowili, że ktoś zamieszka z Sebastianem.
S:Ale ja mam psy- tłumaczył się.
Nikt go nie posłuchał. Jego stan był ciężki: chodził smutny, strapiony, nic nie jadł i siedział cały czas na komendzie. Jako, że nikt nie mógł tak naprawdę się rozstać z partnerem zostali tylko Kamil z Tomkiem. Tomek zazwyczaj pracował na komendzie, więc został Kamil. Tak więc od tygodnia Kamil zamieszkał w domu Asi i Seby. Pilnował żeby Seba jadł, brał prysznic i nie siedział na komendzie. Kiedy się wprowadził w Sebę wstąpiło nowe życie. Nie siedział sam, a kiedy było trzeba był nadzorowany. Brakowało mu tej stałej opieki. Kamil też nie narzekał. Lubił spędzać czas z Sebą i często rozmawiali. Mieszkało im się dobrze i nikt by nie pomyślał, że znają się z pracy. Psy zaakceptowały Kamila w domu, jednak wciąż były smutne po stracie pani.
Asia siedziała cała obolała na podłodze. Jej koleżanki z "celi" zasnęły. Tylko ona nie mogła spać. Myślała o swoim domu. Czekały tam na nią psy. Czekał Kuba i Sebastian... Tęskniła za nim. Za chwilami spędzonymi w jego ramionach i nocach, kiedy mogła się przytulić i poczuć bezpieczna. Po jej twarzy zaczęły płynąć łzy. Nawet ich nie miała zamiaru ścierać. Wtedy ktoś zaczął przekręcać klucz w zamku. Otarła łzy i przybrała stanowczy wyraz twarzy.
Wszedł i uśmiechnął się kpiąco. Wiedziała, że musi za nim iść. Poszła. Zaprowadził ją na górę. Oprócz kopania i szydzenia nigdy nic jej nie zrobili, obawiała się, że to jednak wkrótce nastąpi. Tym razem jak nigdy znosiła cierpienie z wyraźną ignorancją.
Fa:Co z ciebie za policjantka? Już dawno powinnaś uciec i wezwać swoich. Czyżby taka dzielna pani komisarz nie mogła nic zrobić?- zakpił.
Aśka poczuła palące wyrzuty sumienia. Miał rację. Już dawno powinna siedzieć w domu w ramionach Seby. Straciła poczucie czasu. Nie wiedziała ile już tu jest. Można powiedzieć, że była odcięta od świata. A ona tylko tak bardzo pragnęła pomóc sobie i tym dziewczynom. Nie wiedziała kiedy, ale znalazła się z powrotem na dole.
Niedługo po tym nadarzyła się okazja by uciec. Wszyscy troje z przestępców uważając, że Asia już nic nie zrobi, wyszli z domu. Aśka jednak dopiero zamierzała coś zrobić. W pomieszczeniu były tylko jedne drzwi zamykane na klucz przez panów przestępców. Wtedy zobaczyła szafę. Bez zastanowienia podeszła do niej i ją popchnęła. Szafa zaczęła się odsuwać. Policjantka nabrała większej nadziei i odsunęła ją do końca. Za szafą były drzwi. Niestety nie prowadziły na zewnątrz. Było jednak okno. Otworzyła je i wróciła do dziewczyn.
Dz:Wiedziałam, że ci się uda!
A:Posłuchajcie mnie uważnie. Ja teraz wyjdę i wrócę tu po was. Jakby wrócili tamci i zobaczyli, że mnie nie ma i chcieli was zabrać to wszystko przedłużajcie. Postaram się jak najszybciej wrócić.
Dz:Jasne. Powodzenia- uśmiechnęła się.
Asia odwzajemniła słaby uśmiech. Wcześniej udało się jej odzyskać legitymację i telefon. W domu czekała na nią broń. Czym prędzej wyszła przez okno. Reszta dziewczyn zamknęła je i przesunęła szafę.
Asia pełna nowej energii szybko dobiegła do swojego domu. Zobaczyła Sebastiana z psami i... Kamila. Zdziwiła się, ale nie miała czasu. Prędko wbiegła do domu i złapała za broń. Powoli spojrzała na oddalającego się Sebę i po chwili zastanowienia wybrała numer Kasi.
Kasia odebrała już po chwili telefon z komendy.
Ka:Komenda na Pomorskiej, w czym mogę pomóc?
A:Kasia słuchaj jesteś mi potrzebna!
Ka:Asia? Matko, gdzie ty jesteś?
A:Weź Tomka i przyjedź do miejscowości za Krakowem, Sąpień. Atecy zaraz tam będą, tylko błagam pośpiesz się!
Ka:Jasne!
Kasia złapała na korytarzu zdziwionego Tomka i Bartka i pognała do samochodu. Po drodze wyjaśniła wszystko kolegom. Prędko dojechali na miejsce i rzuciła się im w oczy Aśka. Wyglądała strasznie. Była cała blada i wychudzona, ale na ich widok uśmiechnęła się z ulgą.
Rozdzieliła pozycję i przyjaciele nie mogli z niej nic wyciągnąć. Wbiegli wraz z atekami do domu. Przestępcy w ogóle się ich nie spodziewali. Aśka stanęła obok nich triumfalnie.
Fa:Brawo, brawo pani komisarz.
A:Do zobaczenia na komendzie- uśmiechnęła się kpiąco.
Zeszła szybko do piwnicy gdzie siedziały uśmiechnięte dziewczyny. Przytuliły Asię do siebie.
Dz:Brawo! Wiedziałam, że dasz radę.
A:Zawsze.
Wyprowadziła wszystkie z piwnicy. Zabrało je pogotowie. Asia wpadła w objęcia Kasi i chłopaków.
Ka:Jesteś wielka!
A:Jeśli tak mogę, to ile ja tu siedziałam?
T:Całe dwa tygodnie.
A:O raju. Dobra podrzućcie mnie do domu. Marzę tylko o prysznicu i zjedzeniu czegoś.
Ka:Jasne, wskakuj.
A:Jeszcze dziś zjawię się na komendzie. Wezwijcie wszystkich za 2 godziny, tylko nie mówcie o co chodzi.
Ba:Jasne- uśmiechnął się.
Odwieźli Asię i pojechali na komendę. Asia tymczasem dotarła do swojego ogródka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz