niedziela, 8 września 2013

58- Razem do końca

Rano Sebastian zaniósł Asi tacę z jedzeniem do łóżka. Zaskoczona Asia usiadła i pocałowała Sebę. Po wspólnym śniadaniu komisarze wzięli psa i poszli na spacer.
A:A jest jakaś okazja, że tak mnie miło powitałeś?
S:A musi być?
A:A nie musi- uśmiechnęli się do siebie.
S:Ale jednak mam pytanie- Asia spojrzała na niego z wyczekiwaniem- Nie chciałabyś poznać moich rodziców?
Aśka na jego słowa zamarła. Nie podejrzewała, że to kiedyś nastąpi.
S:Wiem, że może się boisz, ale naprawdę są mili. Spodobasz się im od razu- pocałował Asię w skroń.
A:Dobra to kiedy?
S:Jeszcze dziś?
Asia westchnęła w duchu. Przeklinała ten dzień kiedy sama spytała Sebę o jego rodziców. W końcu uśmiechnęła się z wysiłkiem i stanęła na przeciwko ukochanego.
A:Zgoda, ale musimy jeszcze wpaść na komendę powiedzieć staremu.
S:Wiem, wiem. Pojedziemy.
Zawołali psa i poszli do domu. Po krótkiej chwili wyszli na komendę. Sebastian udał się do szefa, a Asia do przyjaciółki.
AP:Hej Asia- uśmiechnęła się.
A:Cześć- mruknęła- Pogodzona z Rafałem?
AP:Tak i jeszcze dziś jedziemy do jego rodziców- pochwaliła się.
A:To witaj w klubie.
AP:Nie wyglądasz na szczególnie zadowoloną- stwierdziła.
A:Czy ty sobie wyobrażasz jak ja stanę przed jego rodzicami?- jęknęła.
AP:Tak. I widzę jak cię polubią.
A:Myślisz, że mnie polubią? Spójrz na mnie- jestem ideałem kobiety?
AP:Dla Seby tak, a to chyba najważniejsze.
A:A co na to jego rodzice?
AP:Dramatyzujesz. Będzie dobrze.
A:A ty? Nie stresujesz się?
AP:Każdy się stresuje, ale nie ma co się denerwować. Jak wyjdzie tak wyjdzie- odezwała się pewnie.
Aśka tylko westchnęła, a po chwili siedziała w aucie i jechała do domu.
S:To co pakujemy się?
A:Tak, tylko co z Lusią?- spytała zaniepokojona.
S:Weźmiemy ją ze sobą- wzruszył ramionami.
A:A twoim rodzicom nie będzie to przeszkadzać?
S:Nie sądzę. Zawsze lubili zwierzęta.
A:Okey.
Po 2 godzinach byli spakowani i gotowi do drogi. Jak się okazało nie było tak przyjemnie. Aśka siedziała zestresowana i nie trafiało do niej to, że ma się nie przejmować. Droga minęła im w ciszy i spokoju. Wkrótce dojechali pod dom rodziców Sebastiana.
Asia wysiadła z auta i wzięła Lusię na smycz. Odruchowo chwyciła dłoń Sebastiana, który uśmiechnął się do niej krzepiąco. Po chwili z domku wyszli rodzice Sebastiana.
TS:Dzień dobry- krzyknął.
S:Cześć tato, cześć mamo!- przywitał się z rodzicami i popchnął Asię- To moja dziewczyna, Asia.
A:Dzień dobry- powiedziała nieśmiało.
TS:Dzień dobry. Bardzo się cieszymy, że możemy panią poznać.
A:Po prostu Asia- powiedziała.
MS:Chodźcie do środka.
TS:A psa możecie puścić. Pewnie jest znudzony po podróży. Nie martw się- powiedział na widok miny Asi- wszystko jest ogrodzone.
A:Leć Lusia- puściła psa ze smyczy i obserwowała jak biegnie do ogródka.
Młoda para razem z ojcem weszła do środka. Aśka z ulgą odetchnęła. Nie było tak źle jak myślała. Ojciec Sebastiana wyraźnie ją polubił. Gorzej było z matką. Jak dotąd zamieniły ze sobą raptem parę słów, ale widać było, że nie spodobała się jej Aśka. Postanowiła, że coś z tym zrobi. Po obiedzie Aśka wyszła do ogrodu i od razu podbiegła do niej brudna Lusia.
A:Ale się wybrudziłaś!- roześmiała się i pogłaskała psa.
Lusia szczeknęła nakłaniając Aśkę do zabawy. Pani komisarz roześmiała się i zaczęła gonić psa. Obie bardzo szybko biegały i miały wyrównane szanse. Asię z uśmiechem obserwował ojciec Sebastiana i sam Sebastian.
S:Jak ci się podobają moje dziewczyny?- zagadnął.
TS:Bardzo. Będziecie świetną parą.
S:Już jesteśmy.
Sebastian podszedł do Asi i objął ją. Po chwili razem biegali z psem. Ojciec Seby przyglądał się im z uśmiechem. Po chwili dołączyła do niego żona.
MS:Nie uważasz, że jest zbyt mało kobieca?- spytała ze wstrętem.
TS:Nie. Jest naprawdę miła i widać, że kocha naszego Sebastiana.
MS:Jak uważasz.
Po chwili wszyscy czworo wrócili do domu. Asia z Sebą zajęli się myciem Lusi. Po kąpieli Sebastian posadził sobie Asię na kolanach, w ich sypialni.
S:I co nie jest tak źle, co?- zagadnął.
A:Twoja mam chyba za mną nie przepada- westchnęła.
S:Ona taka już jest. Za to ojciec cię uwielbia. Mam nadzieję, że mi ciebie nie odbierze.
A:Czy ja wiem? Jest bardzo miły i uprzejmy. Kto wie...
S:Osz ty!- przewrócił ją na łóżko i zaczął łaskotać.
Asia pokładała się ze śmiechu. Od razu poczuła się lepiej. Zeszły wszystkie lęki i obawy. Po prostu cieszyli się chwilą. Odepchnęła delikatnie ukochanego i zaczęła go całować. Sebastianowi to najwyraźniej wcale nie przeszkadzało, bo delikatnie wsunął ręce pod bluzkę ukochanej. Po chwili pozbyli się swoich ubrań i poddawali się miłym pieszczotom. Asia wciąż lękała się zbliżenia, ale już nie tak tragicznie. Kochali się namiętnie 2 godziny, a potem zasnęli wtuleni w siebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz