niedziela, 8 września 2013

25- Razem do końca

Asia chwilę z nim rozmawiała, a jej twarz wyrażała niepokój.
A:Sebastian jedziemy na komendę!
Ka:Co się stało Asiu?
A:Nowe pogróżki i stary chce ze mną gadać.
S:Jedziemy.
Ka:Jadę z wami.
Wsiedli do samochodu. Cała droga przeminęła im w ciszy. Każdy zastanawiał się nad czymś.
Asia myślała o sensie sprawy, Sebastian jak chronić Asię,a Kasia jak delikatnie porozmawiać z przyjaciółką o prowokacji.
Weszli do biura i od razu natknęli się na Rafała.
R:Aśka do starego bo nie wytrzyma chwili zwłoki.
A:Jasne- poszła szefa.
R:Stary pogodziliście się.
S:Chyba tak.
R:Dobra masz, czytaj.
Sebastian wziął kartkę i ją przeczytał.
       ,, Kiedy pani komisarz śpi, za oknem dzieją się różne rzeczy".
S:Czyli ten ktoś napisał to i nie wie nic o ochronie?
R:Na to wygląda.
Asia tymczasem przekroczyła próg biura i na widok twarzy komendanta chciała uciec.
A:Chciał mnie pan widzieć?
St:Pan Kuba został dziś zaatakowany.
A:Co z nim?!
St:Z tego co wiem to to samo co z pani przyjaciółką i uważam, że to ta sama osoba. A co z panią Anią?
A:W porządku.
St:Radziłbym państwu na siebie uważać, a pani lepiej niech się odsunie. I niech państwo prowadzą sprawę razem.
A:Nie zrezygnuje z tej sprawy.
St:Dobrze, ale proszę na siebie uważać.
A:Dobrze. Do widzenia.
Wyszła z biura wściekła i smutna i przyjaciele od razu zaniepokoili się na jej widok.
S:Co się stało?
A:Po pierwsze o mało nie odsunął mnie od sprawy, po drugie prowadzimy sprawę razem, a po trzecie Kuba został zaatakowany i jadę tam-  wydawała się być bardziej wściekła od wilka.
S:Zawiozę cię.
R:Jadę z wami.
Ka:Ja też.
A:Dzięki, ale nie potrzebuje ochrony- warknęła.
Sebastian objął Asię w pasie i delikatnie popchnął w stronę wyjścia. Kasia, a potem też Rafał, poszła za nimi.
Kiedy dojechali na miejsce Aśka zaskoczyła na lekarza.
Le:Pani bratu nic nie grozi. Może pani do niego wejść.
Asia zeszła do sali Kuby.
A:Cześć braciszku. Jak się czujesz?
K:W porządku.
A:Przepraszam, że cię w to wplątałam.
K:O czym ty mówisz?
A:Widać przecież, że poluje na mnie, a ty i Ania jesteście w szpitalu. Kto jeszcze?
Kuba się roześmiał.
K:Aśka przesadzasz. Dobrze wiesz, że to nie twoja wina, a poza tym to po co przyszłaś? Powinnaś odpoczywać, a nie zawracać głowę.
A:To chyba normalne, że się o ciebie martwię. Chyba nie myślałeś, że Cię tak samego zostawię?
K:Miałem cichą nadzieje, że nie. Wiesz co? Byli u mnie rodzice i mówili mi, że Seba ich wywalił za drzwi. Znowu się pokłóciliście?
A:Kuba, a co ja mam zrobić? Miałam nadzieję, że już ich nie spotkam, a oni przyszli powiedzieli, że im powiedziałeś, że mam chłopaka i się pokłóciliśmy. Zresztą gdyby nie Seba to bym nie wiem co im zrobiła.
K:Przepraszam, musiałem przypadkowo coś powiedzieć. A o co w ogóle się pokłóciliście?
Asia opowiedziała Kubie wszystko po kolei.
K:Nie rozumiem jak oni tak mogli! Nie spodziewałem się tego po nich. Jak ich dorwę to im wygarnę co o nich sądzę.
A:Kuba, ja nie chcę cię w to mieszać. To twoi rodzice.
K:A twoja matka i nie będzie cię tak traktować.
A:Kubuś nie denerwuj się bo jeszcze zepsujesz szwy, a wtedy tu dłużej poleżysz i będziesz skazany na mnie.
K:Odpowiada mi to.
A:Przestań. Na pewno wolisz leżeć sobie w domu z Anką.
K:Oj ktoś tu jest zazdrosny.
A:A żebyś wiedział.
K:Asia, ale nie masz po co by zazdrosna. Przecież ty też masz Sebę i z nim śpisz.
A:Pozostawię to bez komentarza- wstała, ale Kuba złapał ja za rękę.
K:Czekaj. Ty nie spałaś z Sebą?
A:Nie. I wiesz dlaczego.
K:Wiem. Przepraszam- przytulił Asię do siebie i wszedł Seba.
S:Cześć Kuba. Jak się trzymasz?
K:W porządku. Zabieraj tą przylepę do domu. Niech się prześpi trochę.
A:Nie muszę wcale spać, przecież dopiero wstałam.
K:Znając życie i tak się przemęczasz, a nie powinnaś.
A:Ktoś musi pracować zanim wybiją nam całą komendę- odparła ponuro.
K:Ale to nie twoja wina. Nie zaczynaj od nowa.
A:Dobrze. Trzymaj się- przytuliła brata i poszli do przyjaciół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz