niedziela, 8 września 2013

27- Razem do końca

A:I co?- spytała cicho.
T:Wszędzie go szukamy.
R:Aśka ty nie wiesz, dlaczego on to robi?
A:Nie.
Nastała chwila ciszy i nagle do biura wpadła Ania.
R:Co ty tu robisz?! Miałaś odpoczywać!
AP:Lekarz mnie wypisał.
R:Było zadzwonić.
AP:Są ważniejsze sprawy. Macie coś?
S:Odciski palców na pogróżkach należą do ojca Asi.
Spojrzała na nią i westchnęła.
AP:To do raportów.
Asia spojrzała na nią z wdzięcznością. Po godzinie zrobili sobie przerwę.
A:To się kupy nie trzyma.
R:Co dokładnie?
A:Dobra mój ojciec wysyła mi pogróżki, ale skąd zna imię Ani?
R:Czysty przypadek?
A:Dalej: są jego odciski palców, a dwóch sprawców w dodatku gówniarze.
S:Chyba przesadzasz. Mógł kogoś wynająć.
A:Nie- odparła stanowczo.
Przyjaciele siedzieli cicho spodziewając się wybuchu Aśki, ale nic takiego nie nastąpiło.
Ka:To co robimy?
A:Czekamy na inne ślady.
Sebastian poszedł z Kaśką poobserwować komendę.
S:Słuchaj Kasia mam do ciebie pytanie.
Ka:No?
S:Zapytałbym o to Ankę, ale to by było głupie.
Ka:O co chodzi?
S:Nie wydaje ci się, że Aśka leci na Rafała?
Kasia spojrzała na niego i zobaczyła, że nie żartuję.
Ka:Chyba wiem o co ci chodzi. Ale ona wtedy była zła na ciebie, a Rafał jest twoim kumplem więc chyba nie powinieneś się złościć. Poza tym to my ostatnio przekonywałyśmy Aśkę że ją kochasz,a teraz ty. Aśka kocha ciebie i tylko ciebie. No prawie...
S:Jak to prawie?
Ka:Chyba zapomniałeś o Kubie. Z jego strony masz konkurencje.
S:Masz rację- zaśmiał się.
W tym momencie padły dwa strzały w ich kierunku i podbiegło dwóch chłopaków. Chcieli porwać Sebastiana, ale w ich stronę jak burza wystrzeliła Aśka.
Zaczęła ich gonić. Złapała jednego z nich. Podprowadziła go do Rafała i klęknęła przy Sebie.
A:Nie zamykaj oczu- poprosiła.
Spełnił jej prośbę i kilkanaście minut później leżał na sali operacyjnej. Równie źle było z Kasią i Asia chodziła nerwowo od sali do sali. W końcu powstrzymał ją Kuba, który wyszedł ze szpitala.
K:Siadaj i się nie ruszaj.
Spełniła jego prośbę i usiadła. Oparła głowę na jego ramieniu, a on ją objął ramieniem. Widział jak się jej oczy zamykają.
K:Może pojedziesz się przespać?
A:Nigdzie się stąd nie ruszę póki nie zobaczę, że wszystko jest w porządku. W końcu to moja wina.
K:To nie twoja wina, Aśka.
A:Mój ojciec, moja wina!
K:Jak to twój ojciec?
A:Jego odciski palców były na pogróżkach.
K:Przykro mi, ale to nie twoja wina, że jest świrnięty.
A:Wcale nie jest świrnięty! Kuba nie mów tak.
K:Przepraszam, ale na to właśnie wychodzi.
Po chwili wyszedł lekarz. Kuba podszedł do niego z Asią.
Le:Proszę się nie martwić z nimi wszystko w porządku. Pani Kasia się już obudziła, a Pan Sebastian nie. Ale cierpliwości.
Mimo protestów Aśka poszła do Kasi.
A:Cześć Kasia. Jak się czujesz?
Ka:W porządku. Co z Sebą?
A:Już w porządku, ale się nie wybudził jeszcze. Przepraszam, że cię w to wpakowałam.
Ka:To nie twoja wina i wiem, że każdy ci to z głowy wybija.
A:Ale mamy jednego z nich.
Ka:To nowy plus.
A:No dobra trzymaj się, cześć.
Ka:Cześć.
Asia poszła do sali Sebastiana.
A:Jak samopoczucie?
S:Bez ciebie? Fatalnie...
A:Nie przesadzaj.
S:Złapaliście ich?
A:Udało mi się jednego, ale drugi zwiał.
S:Czyli nadal ci coś grozi z jego strony.
A:Dobra, dobra ja sobie poradzę. Uważaj na siebie. Cześć.
S:Cześć.
Pocałowali się i Asia poszła do drzwi, ale zemdlała...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz