niedziela, 8 września 2013

28- Razem do końca

Sebastian podszedł do niej szybko i zawołał lekarza. Ten posadził ją na krześle i dał szklankę wody.
S:Matko, ale mnie przestraszyłaś, okey?
Pokiwała głową.
Le:Niech pan wraca do sali.
Sebastian wrócił do sali, a Kuba zabrał, mimo protestów, Aśkę do domu. Asia od razu się położyła spać. Kuba został z nią.
Kiedy rano Asia się obudziła było jeszcze ciemnawo. Próbowała zasnąć, ale się jej nie udało. Nie mogła znaleźć sobie miejsca i w końcu usiadła na balkonie.
Zastanawiała się nad sprawą. Dla niej to co mieli to zwykłe bzdury, ale nikt jej nie słuchał. Kasia i Ania: One jak mogły wspierały Asię.
A Sebastian? A Kuba?
Oni martwili się o Asię, ale dla nich wszystko było oczywiste i proste. Z tego rozmyślania wyrwał ją Kubuś.
K:Spać nie możesz?
A:Nie.
K:Co jest?- spytał niespokojnie.
A:Ja wiem, że wy myślicie inaczej, ale to nie tak.
K:Asia ja wiem, że to twój ojciec, ale...
A:Nie. To, że mnie zostawił to tylko i wyłącznie wina matki. On nie był zły, że się urodziłam. Nawet się cieszył, a potem to już się nie liczy. I po co miałby mnie zabijać?
Kuba milczał co Asia uznała jako oznakę niepokoju. Czuła, że jej argumenty nie trafiły do brata i nie potrafiła tego zmienić.
K:Dobra chodź idziemy na śniadanie i do szpitala.
Zjedli i pojechali do Seby, który jak się okazało nie spał.
S:Cześć- pocałował Asię i poklepał Kubę.
KiA:Cześć.
S:A co wy tak wcześnie?
K:Aśka spać nie może.
S:Nie spać nie może tylko się stęskniła.
K:A tobie ta wersja pasuje?
S:No.
K:Asia, a co ty tak cicho?
A:Nic.
S:A coś ruszyło w sprawie?
K:Nie. Przesłuchiwanie tego gnojka nic nie dało, tylko Rafał go trochę podbił.
Na to wspomnienie nawet Asia się roześmiała.
A:Może dzisiaj coś powie, a jak nie to musimy czekać- westchnęła.
S:Eee. Zaraz go złapiemy.
A:Twój optymizm jest zadziwiający.
S:I dobrze. Stało się coś?
K:To wy sobie pogadajcie, a ja wpadnę do domu bo odznaki zapomniałem. Wpadnę po ciebie za godzinę. Pasuje? Czy chcesz więcej czasu?
A:Pasuje.
Kuba poszedł, a Asia z Sebą siedzieli w ciszy. W końcu Sebastian się przesunął i wziął Asię na kolana.
S:Co się dzieje?
A:Jestem pewna, że mój ojciec tego nie zrobił.
S:Dlaczego?- spytał łagodnie.
A:Przez pierwsze 5 lat kiedy był z moją matką to się mną opiekował. Zawsze bardzo się cieszył. Na pewno by mnie nie skrzywdził- powiedziała z przekonaniem.
S:Dobra, ale teraz milsze rzeczy.
Zaczął całować Asię i wsadził jej ręce pod bluzkę, ale się odsunęła.
A:Sebuś masz szwy.
S:I co?
A:Musisz się pilnować.
S:Jasne.
Całowali się chwilę, a potem leżeli obok siebie i rozmawiali. Ani się obejrzeli, a przyjechał Kuba i pojechali na komendę.
K:I co? Dobrze się bawiliście w szpitalu?
A:Kubuś nie. Przecież wiesz jak jest. Ma szwy, a poza tym rozmawialiśmy o tym ostatnio.
K:Wiem, wiem.
Na podobnych przekomarzaniach minęła im droga. Weszli na komendę i zastali tam Anię z Rafałem oraz asystentów. 
A:Cześć pracy, co tam?
T:Widzę, że humorek dopisuje.
K:No przecież ją do Seby podrzuciłem i zostawiłem na godzinkę.
A:Oj Kubuś, a ty tylko o jednym- wywróciła oczami.
AP:Chodź Asia pewnie Kuba ci się kawy nie dał napić.
K:Fakt o kawie zapomniałem.
Dziewczyny poszły do kuchni i wstawiły wodę na kawę.
AP:Pewnie Sebę rączki swędzą co?
A:Tak. On sobie nic ze szwów nie robi.
AP:Tak jak ty. Kiedy jesteś chora on się za tobą ugania, a ty sobie nic nie robisz...
A:A potem na odwrót- dokończyła za przyjaciółkę.
AP:Dokładnie.
Zaniosły kawę chłopakom, którzy bardzo się ucieszyli.
K:Kochane jesteście.
AiAP:Wiemy.
K:Poproszę Sebę żeby ci podziękował w moim imieniu- puścił oczko do siostry.
A:Kuba!
K:Oj no co?
A:Nie nic.
K:Ale co?
A:Nie naprawdę nic. Zresztą sam wiesz.
K:Wiem, wiem. Daruje ci.
A:Dziękuje- roześmiała się.
Ka:Co wy się tak spieracie?
A:Wcale nie, my po prostu...
K:Sobie żartujemy- dokończył.
Ka:Jak mówicie.
AiK:Mówimy- uśmiechnęli się.
Na komendę weszła Ania i przysiadła się do reszty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz