niedziela, 8 września 2013

31- Razem do końca

An:Co macie?
S:Młody twierdzi, że tylko pomagał staremu w przetrzymywaniu.
K:Stary przyznał, że to była zemsta.
AP:A ostatni pan twierdzi, że zmusili go do tych pogróżek.
R:Czyli koniec. A alibi?
T:Wszystko się zgadza.
R:To do raportów.
AP:Zgadza się. Asia chodź na chwilę.
A:O co chodzi?- spytała gdy były w kuchni.
AP:Twój ojciec chce cię zobaczyć-powiedziała powoli.
A:I mówisz mi to, żeby...?
AP:Seba i Kuba się nie dowiedzieli.
A:Dobra. I co im powiesz?
AP:Nic- wzruszyła ramionami.
Asia poszła do pokoju i usiadła naprzeciwko ojca.
Oa:Asia tak cię przepraszam. Wybaczysz mi?
A:Od którego dostałeś, Sebastian czy Kuba?
Oa:Od Kuby, natknąłem się na niego. Wybaczysz mi?
A:Pogróżki tak, ale nie to, że mnie zostawiłeś- wstała ale ojciec złapał ją za rękę.
Oa:Asia to nie tak.
A:A jak?
Oa:Twoja matka mnie wywaliła, a potem nie pozwalała mi się z tobą spotykać.
A:Co?!
Oa:Aśka, ty tego nie wiedziałaś?
A:Nie. Myślałam, że mnie nie chciałeś.
Oa:To nie prawda- przytulił ją.
A:Dobra. W takim razie wybaczam ci, ale muszę wracać do pracy.
Oa:Jasne. Trzymaj się.
Asia poszła do kuchni. Pijąc kawę zastanawiała się nad swoim życiem. Po paru minutach poczuła oplatające ją cztery ręce. Odwróciła się zaskoczona.
K:Jak tam...
S:... Rozmowa z ojcem?- dokończył.
A:A wy co? Jakaś grupa wzajemnej adoracji?
Wszyscy troje się roześmiali i wrócili do pracy.
Po kilku godzinach Aśka zaczęła przysypiać nad raportami. Położyła głowę na biurku i zamknęła oczy. Idący do biura Rafał z Sebastianem przystanęli na jej widok.
R:Stary, jest już późno, a ona siedzi całymi dniami na komendzie, zabieraj ją.
S:Jasne. Dzięki.
Sebastian obudził ukochaną i już po kilkunastu minutach leżała w jego objęciach w ich sypialni. Szybko zasnęli, bo byli zmęczeni.
Rano Aśka obudziła się z bólem głowy i gorączką, ale uparła się jechać do pracy. Gdy Aśka siedziała nad raportami Seba rozmawiał z Anią.
S:Może ty jej to z głowy wybijesz?
AP:Aśki nie znasz? Albo się wkurzy albo grzecznie to zignoruje. Pójdzie do domu jak się gorzej poczuje.
S:Obyś miała rację.
AP:Zawsze mam.
Kiedy weszli do biura zobaczyli nieprzytomną Aśkę i Rafała klęczącego obok niej.
S:Co się stało?
R:Nagle zemdlała. Kaśka zadzwoniła na pogotowie.
Po paru minutach przyjechało pogotowie i zabrało Aśkę z Sebą do szpitala...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz