Asia z Sebastianem, rano, poszli do
lekarza. Powiedział, że Aśka może wrócić do pracy. Asia tak się
ucieszyła, że aż rzuciła się na szyję lekarzowi. Po wyjściu od razu
pojechali na komendę.
Wszyscy bardzo się ucieszyli na ich
widok. Siedzieli w jednym biurze i grali w karty. Stary pozwolił im
odpocząć. Nie było nic do roboty więc sobie gawędzili.
R:Aśka, a może ty w ciąży jesteś? Tak mdlejesz. I kto mi teraz kawę będzie robił?- zmartwił się.
A:O to się nie martw: W ciąży nie jestem. Właśnie ktoś chce kawę?
Wsz:Tak!
Asia wyszła z biura, a za nią Ania.
AP:Asia co się dzieje?- spytała zaniepokojona.
A:Ach. Rafał jak coś powie...
AP:Ale coś się stało?
A:Po prostu ja nie spałam z Sebą.
Anka spojrzała na Aśkę ze zdziwieniem.
A:Wytłumaczę ci to.
Opowiedziała Ani to samo co
przedwczoraj Sebastianowi. Ania słuchała uważnie i nie zadawała zbędnych
pytań. Gdy Asia skończyła przytuliła ją.
AP:Przepraszam, że spytałam.
A:Nie ma sprawy i tak bym ci powiedziała.
AP:A Seba wie?
A:Tak. Powiedziałam mu przedwczoraj. Jak na razie chyba jest wstrząśnięty. Zaczął się martwić.
AP:Nie dziwię się.
Do kuchni wszedł Sebastian.
S:Asia w porządku?
A:Tak.
Pomógł dziewczyną zanieść kawę i usiedli w biurze. Dalej gadali i śmiali się.
A:Mogliby dać w końcu jakąś sprawę.
AP:Masz rację. Zanudzimy się za śmierć.
K:Masz rację Aśka. Ale znając życie pewnie sprawę dostaniecie ty i Seba.
S:I nam to pasuje.
Po 15 minutach usłyszeli krzyki z korytarza. Asia wyszła, a za nią Ania. Zobaczyły tam kobietę i mężczyznę.
AP:Co się stało?
MJ:Porwali naszą córcię. Naszą Julcię! (mama Julki)
A:Proszę z nami.
Chłopcy spisali zeznania, a stary przydzielił sprawę Aśce i Sebie. Głowili się więc nad sensem porwania.
A:To po co ją porwali?
S:Pewnie chodzi o okup.
A:Pewnie tak, ale rodzice Julki nie mają dużo pieniędzy.
Do biura wszedł Tomek.
T:Słuchajcie dzwonili porywacze.
A:Jedziemy.
Pojechali do domu rodziców Julki. Odsłuchali nagranie od porywaczy.
TJ:powiedzieli, że chcą 50 tysięcy.
S:Mogą państwo tyle zgromadzić?
TJ:Myślę, że by się udało.
A:Gdzie mamy przekazać okup?
MJ:Jutro o 14 w parku Św. Filipa.
S:Dobrze. Będziemy u państwa przed 14, proszę nic nie robić.
MJ:Dobrze.
Pożegnali się i wsiedli do auta.
Usłyszeli dobrze im znany i znienawidzony głos.
- Zero zero dla W11.
Asia podniosła radio i odezwała się.
- W11 zgłaszam się.
- Na Konwaliowej pokazało się waszych dwóch podejrzanych. Bartek z Kamilem już tam są.
- Dzięki, udajemy się.
Pojechali na miejsce, załatwili przesłuchanie i zmęczeni wrócili do biura.
K:Cześć, a co wy tacy zmęczeni?
S:Prowadzenie kilku spraw naraz to nic ciekawego.
K:Macie rację. Stary powiedział, że mamy wam pomóc w sprawie.
S:Dzięki, ale już jutro przekazanie okupu i koniec sprawy.
A:Czasem jesteś zbyt wielkim optymistą.
S:A co może pójść nie tak?
A:W sumie wszystko.
K:Dobra, pora na raporty- powiedział kiedy atmosfera zaczęła się podnosić.
Usiedli przy biurkach. Asia rzuciła Kubie dziękujące spojrzenie. On uśmiechnął się do siostry.
Do domu wrócili dopiero po 22, bo jak się okazało raportów nie brakowało.
A:Przepraszam za tą atmosferę na komendzie. Gdyby nie Kuba pewnie byśmy się do siebie nie odzywali.
S:Nie ma sprawy. Ale co się stało?
A:Po prostu chyba byłam przemęczona, a poza tym przecież może nam nie wyjść.
S:Zgoda, ale teraz ważniejsze sprawy.
A:Tak? A jakie?
S:Idziemy zrobić kolację.
Pociągnął roześmiana Asię za rękę do kuchni.
Jednak kolacja im nie wyszła. Zaczęli
się obsypywać mąką, a potem lali się wodą. Musieli posprzątać kuchnię.
Potem wzięli kąpiel, po której sprzątali łazienkę i poszli spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz