A:Tak Tomek?
T:Stary chce żebyście przyjechali na komendę.
A:Teraz?
T:Jak najszybciej.
A:Okey. Słyszałeś?- zwróciła się do partnera.
S:Tak, już idę.
Ubrali szybko buty i kurtki i
pojechali na komendę. W biurze siedzieli już wszyscy. Aśka z Sebastianem
weszli zaraz przed starym.
St:Proszę państwa zebrałem was po to
aby wam coś powiedzieć. W okolicy grasuje morderca, który atakuje
policjantki. Śledczy zajmujący się sprawą twierdzą, że teraz zaatakuje w
Krakowie. Wszystkie jednostki policji są o tym poinformowane, a państwa
proszę o ostrożność.
A:Wiemy coś o tych morderstwach?
St:Morderca wypatruje ofiarę. Kiedy ją
znajdzie atakuje. Dusi ofiarę, a gdy nie ma siły rozcina jej brzuch i
ofiara się wykrwawia. A i morduje policjantki blondynki i z czarnymi
włosami.
Wszyscy obecni spojrzeli na Asię i Anię, które jedyne pasowały do opisu.
A:No co się tak patrzycie?- spytała zirytowana.
An:Bo to się was tyczy.
A:Nie musicie się martwić.
K:Oj Aśka my już znamy te twoje "nie musicie się martwić".
A:Przynajmniej nie będziecie mnie namawiać na żadną ochronę.
AP:I tu się mylisz.
A:Ty Ania też przeciwko mnie?
AP:Nie chce, żeby ci się coś stało.
An:Ale ty też na siebie uważaj.
AP:Jasne.
St:Proszę aby panie wzięły to do serca i posłuchały. Tak pani Joanno?
A:Oczywiście.
Stary wyszedł, a przyjaciele namawiali Aśkę na ochronę.
A:Co wy się tak uparliście?!
Ka:Bo nam na tobie zależy- powiedziała powoli i stanowczo, a wszyscy pokiwali głowami.
A:Zgoda. Ale robię to dla własnego spokoju- powiedziała widząc ulgę na twarzach przyjaciół.
K:No to do domku.
A:A co się tak spieszy?
K:Chyba nie chcesz tu siedzieć?
A:Nie, ale nie chcę siedzieć z tajniakami.
AP:A ty swoje.
R:Po prostu tajniacy będą jej przeszkadzać. No wiecie...
Aśka palnęła go w łeb i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Po chwili się rozstali. Spotkali się dopiero następnego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz