Było piękne popołudnie. Ania pewnie
siedziałaby w domu, ale jej przyjaciółka postanowiła, że wyciągnie ją na
spacer. Wcale jej to nie odpowiadało i okazywała to, ale Aśka sobie z
tego nic nie robiła.
A:Zobaczysz spacer dobrze ci zrobi- przekonywała po raz kolejny.
AP:Wiesz masz rację. Dzięki, że mnie wyciągnęłaś.
Uśmiechnęły się do siebie i dalej
szły. Rozstały się po 2 godzinach i poszły w dwie strony. Aśka
przystanęła żeby zagadać Rafała gdy usłyszeli krzyk Ani. Bez
zastanowienia pobiegli w jej kierunku. Obok Ani stał chłopak i ją dusił.
Aśka podbiegła i kopnęła go w piszczel zanim zorientował się, że
przybiegli. Ania upadła na ziemię.
A:Ania wytrzymaj zaraz będzie karetka- uspokajała przyjaciółkę- Rafał zostaw go!
Zamienili się. Ona zabrała chłopaka i przykuła go do ogrodzenia, a Rafał klęczał obok Ani.
R:Ania proszę wytrzymaj. Ja cię za wszystko przepraszam, kocham cię- przytulił ją do siebie.
Asia przyglądała się im z uśmiechem i niepokojem. Chłopak zaczął się rzucać.
Ch:Złożę na was skargę! Odbiorą wam wszystko co macie.
A:Jasne. Papier podpiszesz i po sprawie- nie przejęła się jego gadaniem.
Po chwili była karetka i zabrała Anię z Rafałem do szpitala. Asia poszła do radiowozu gdzie czekali już Bartek z Kamilem.
Kl:I co z nią?- spytał zaniepokojony.
A:Nie jest źle. Pewnie zrobią jej badania i niedługo wypuszczą.
B:Myślisz, że to ten seryjny?
A:Myślę, że tak. Zawieźcie go na Pomorską. Jadę z wami.
Dojechali na komendę. Podejrzany na korytarzu chciał jeszcze zaatakować Aśkę, ale się wywinęła i złapała go za kark.
A:Nie próbuj więcej- syknęła.
Chłopak się roześmiał, ale był spokojniejszy. Asia usiadła z resztą w biurze. Wszedł Rafał.
A:Co z Anią?
R:W porządku. Lekarze mówią, że to przez szybka reakcję. Sprzedałaś mu niezłego kopa- roześmiał się.
A:Do usług. Ale następnym razem nie obijaj facetowi całej gęby- roześmiali się wszyscy.
R:Złożył w końcu to zażalenie?
A:Nie. Na korytarzu chciał mi jeszcze dowalić, ale śledczy się nim zajęli. Więc nie miał okazji.
R:Czyli wszystko wraca do normy- wyciągnął się na fotelu.
A:Jasne- puściła oczko do kolegi.
Śledczy podziękowali za pomoc w
sprawie. To był ten seryjny morderca, którego szukali. Ania wyszła ze szpitala po paru dniach. Byli
razem z Rafałem i układało się im znacznie lepiej. Wspólne przeżycia ich
połączyły. Wszystko wróciło do normy.
Chłopakowi za napad na policjantki grozi dożywocie.
Z tym kopaniem w piszczel to u mnie w
szkole tak chłopacy dostawali :D I ja też kiedyś dostałam więc wiem jak
to jest. A z zaskoczenia... Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz