niedziela, 8 września 2013

51- Razem do końca

Punktualnie o 14:15 wszyscy stali pod hotelem. Pogadali chwilę i pojawił się Szymon. Razem weszli do środka.
Było tam bardzo dużo ludzi. Ponad 1000 policjantów i paru komendantów.
S:Może chodźmy gdzieś do tyłu?
A:Mnie to obojętnie. Ty i tak pewnie zaraz uśniesz- stwierdziła.
S:Ha ha.
Przecisnęli się na tyły i usiedli obok siebie. Obok nich siedzieli Ania z Rafałem i Kasia z Bartkiem. Reszta usiadła przed nimi.
Już po chwili okazało się, że wykład nie należał do najciekawszych. Dotyczył on psychiki morderców i nie zainteresował komisarzy.
Sebastian z Rafałem grali w karty, a reszta chłopaków powoli dołączała. Dziewczynom nie zostało nic innego tylko siedzenie i słuchanie lub granie  z chłopakami.
Aśka z niezadowoleniem stwierdziła, że kilka dziewczyn spogląda na Sebastiana i Kubę. Nie widziała w tym nic nadzwyczajnego, w końcu byli przystojni, ale denerwowało ją to. Dziewczyny chyba zorientowały się, że na nie patrzy bo zachichotały i odwróciły się.
S:Gdzie idziesz?- spytał widząc, że ukochana wstaje.
A:Do toalety- mruknęła.
AP:Pójść z tobą?
Aśka pokiwała głową i po chwili obie wyszły. Znalazły toalety bez trudu i weszły do środka. Jak się okazało były tam też dziewczyny, które patrzyły na chłopaków. Aśka weszła do toalety, umyła ręce i chciała wyjść, ale przytrzymały ją owe dziewczyny.
Dz:Czekaj.
A:Puść mnie!- warknęła Aśka.
Dz:Tych dwóch pięknych to z tobą?
A:A bo co?
Dz:Nic. Nie wyglądali na zainteresowanych twoją osobą.
A:Odwal się!
Aśka wyrwała się im i wyszła. Wyglądała na taką wściekłą, że Ania się zmartwiła.
AP:Co jest?
Wtedy wyszły dziewczyny. Na widok Aśki zachichotały co jeszcze bardziej ją zdenerwowało.
Dz:To do widzenia.
A:Do widzenia- powiedziała słodkim głosem.
AP:Aśka...?- spytała gdy odeszły.
A:Ach. Nieważne.
Wróciły na miejsce. Chłopcy już nie grali w karty. Aśka usiadła, a Sebastian przytulił ją do siebie.
S:Co tak długo?
A:Szkoda gadać- oparła mu głowę na ramieniu.
Ania miała dziwną minę. Była pewna, że Aśka coś ukrywa. Pomyślała, że spyta ją o to po szkoleniu.
Nagle na ekranie prezentacyjnym pojawiło się odliczanie. Wszyscy patrzyli na siebie zdumieni. Kierownik próbował to wyłączyć, ale się nie udawało. Do pomieszczenia weszło sześciu zamaskowanych i napakowanych kolesi.
Fa:Za 6 godzin to miejsce wyleci w powietrze. Jeśli nie spełnicie naszych wymagań- powiedział pierwszy.
Faceci kazali wszystkim usiąść pod ścianami. Sebastian pociągnął Aśkę, a ona Anię. Znaleźli się pod tą samą ścianą z Rafałem.
S:Cholera! Nie mamy szans. Jest nas o wiele więcej, ale ta bomba...
Fa1:Cisza! Nie gadać mi tam.
Aśka już chciała coś odpowiedzieć, ale Sebastian przyciągnął ją do siebie.
S:Teraz masz mnie słuchać- szepnął jej do ucha.
Aśka tylko uśmiechnęła się kpiąco. Sebastian to zignorował.
Czterech facetów wyszło, zostało dwóch.
Fa1:Góra już zna nasze żądania. Módlcie się żeby je spełnili- roześmiał się.
Aśka szybko zorientowała się, że nie ma z nimi tych dziewczyn, z którymi się kłóciła. Zaczęła się rozglądać, a wtedy jeden z przestępców do niej podszedł.
Fa:Co pani komisarz? Nie ma jak uciec?- roześmiał się.
A:Rzeczywiście- zdążyła odpowiedzieć zanim Sebastian zareagował.
S:Aśka, czy ty możesz choć raz się przymknąć?!- wściekał się.
A:Było by miło- warknęła.
Po dwóch godzinach jeden z facetów podszedł do Aśki.
Fa:Weźmy tą. Lubi się stawiać- roześmiał się.
A:Zabawne, jakie poczucie humoru mają idioci- uśmiechnęła się złośliwie.
Facet wyszarpnął Aśkę z ramion Sebastiana i zabrał razem z trzema innymi dziewczynami. Przyjaciele przyglądali się Asi z rozpaczą.
Po kolejnych kilku godzinach przestępcy odjechali, a policjanci mogli wrócić do domów. Pod hotelem stali już komendanci, policjanci i karetki. Kilka osób było rannych, ale nie poważnie. Ekipa podeszła do starego.
St:Czy nic się państwu nie stało?
S:Nie, ale porwali Aśkę!
St:Proszę się uspokoić, nerwy tu nie pomogą.
S:Uspokoić! Porwali moją partnerkę, a ja mam się uspokoić?!
AP:Sebastian!
K:Przypominam ci, że to też moja siostra.
Po tych słowach zamilkli wszyscy. W końcu Sebastian podszedł do policjantów.
S:Uciekli?
Pol:Tak. Nie dało rady.
S:Jak w ogóle doprowadziliście do tego, że was nie zauważyli?- zwrócił się do starego.
St:Był już tutaj negocjator, ale nie wiele zdziałał. To tak jak w przypadku innych takich akcji.
Sebastian westchnął. Po chwili wszyscy wrócili na komendę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz