niedziela, 8 września 2013

54- Razem do końca

Rano kiedy Sebastian wszedł do biura w jego oczach widać było nadzieję. Komisarze sprawdzili już te podejrzane policjantki. Pracowały na komisariacie w Katowicach. Ślad po nich zaginął po szkoleniu. Wiadomo było, że nie zostały uprowadzone, a musiały jakoś nawiać. W śledztwo aktywnie zaangażowany był Szymon. Twierdził, że musi pomóc Aśce więc został w Krakowie do zakończenia sprawy.
S:Cześć, a gdzie reszta?- spytał Anię wchodząc do biura.
An:Szymon z Rafałem pojechali popytać sąsiadów tych policjantek.
S:Przecież to prawie 2 godziny drogi stąd- powiedział zdziwiony.
An:Ale mogą przecież spokojnie siedzieć w domu.
S:Może. A Ania i Kasia?
An:Ania, Kasia i Tomek pojechali poszukać monitoringów i popytać w innych komisariatach.
S:A nam zostawili papiery?- westchnął.
An:Jak widzisz.
Z niechęcią zajęli się papierami. Po 3 godzinach przyjechali Rafał z Szymonem oraz dziewczyny.
S:Macie coś?
Sz:Nie, a gdzie Kuba?
An:A nikt tego nie wie. Był poszukać w bazie i w więzieniu jakiś kumpli tych gagatków.
R:W tych Katowicach to gorzej niż u nas. Oczywiście nikt nic nie widział i nie wie. Dziewczyny podobno były koleżankami z pracy. Często się odwiedzały, takie normalne, spokojne koleżanki.
Sz:A sąsiedzi nie wierzą w ich winę.
K:Jednym słowem klapa- wszyscy na niego spojrzeli- w więzieniu też nic. U starych kumpli też żadnych informacji.
S:Czyli cisza.
R:Dobra to my z Szymkiem sprawdzimy jeszcze miejsca, w których mogą się zaszywać.
S:Okey.
Wyszli z biura.
Asia siedziała wciąż oparta o ścianę. Nie spała od dwóch dni, ale pilnowała żeby tak zostało. Nie wiedziała, dlaczego, ale uznała, że zaczyna majaczyć. Miała podstawy by tak sądzić. Bowiem gdy siedziała nagle Szymon wszedł do pokoju. Uśmiechał się kpiąco i patrzył akurat na nią.
Pol:Asia...- szturchnęła ją w bok.
A:Co?
Pol:On.
Aśka zdziwiona patrzyła na Szymona.
Sz:No co? Nie poznajesz mnie?
A:Szymon? Co ty tu robisz?- zaczynała wierzyć, że Szymon jest w to zamieszany i nie zamierza jej pomóc.
Sz:Byłaś wspaniałą przyjaciółką, naprawdę. Ale ciebie już wcale nie obchodziło co ja o tobie uważam. Zawsze razem, a ty postanowiłaś wyjechać. Zostawiłaś mnie samego. I zrobił to też Kuba, z nim też się policzę. Wzruszające jak bardzo wszyscy się o ciebie martwią.
A:Skoro chciałeś zemsty na mnie to po co porywaliście inne dziewczyny?
Sz:Żeby się zabawić. A poza tym to oni sami zaplanowali skok, ja tylko skorzystałem z okazji i dogadałem się z nimi.
A:Ty świnio! Jak coś zrobisz Kubie, albo innemu moje przyjacielowi to pożałujesz!
Sz:Nie będziesz mnie mogła zabić, bo dawno nie będziesz żyć.
Aśka skoczyła na równe nogi i rzuciła się na przyjaciela. Ten jednak wykręcił jej ręce do tyłu i popchnął na ścianę. Wyszedł. Aśka syknęła z bólu i złapała się za głowę. Podbiegła do niej Maja.
Pol:W porządku?- spytała zaniepokojona.
A:Tak- jęknęła cicho- która z was ma telefon?
Pol1:Zabrali nam, jest na górze.
A:W takim razie idę na górę- zaczęła wstawać, ale powstrzymały ją.
Pol:Nigdzie nie idziesz.
A:Ale on chce zabić mojego brata.
Pol:Nie zrobi tego. Przecież on specjalnie go najpierw przyprowadzi, a potem zabije. Na twoich oczach. A to oznacza, że mamy jeszcze trochę czasu. Teraz musisz odpocząć. Ja będę trzymać straż- powiedziała widząc wzrok Aśki.
Siedziały tam długo aż przyszły dwie dziewczyny. Były to te same, które tak denerwowały Aśkę. Sprawdziły tylko czy Aśka jeszcze żyje i wyszły.
Komenda:
R:A gdzie Szymon?
AP:Nie było go z tobą?
R:Był, ale jeszcze gdzieś pojechał.
W tej samej chwili do biura wszedł Szymon.
Sz:Jestem. Wciąż nic nie mamy.
Kl:Słuchajcie! Mamy miejsce, w którym mogą być dziewczyny. Sąsiedzi słyszeli krzyki i zeznali, że podejrzani kręcili się po okolicy.
S:To jedziemy!
Sz:Ale teraz? Po ciemku nic nie zdziałamy, a oni pewnie i tak się kapnęli, że ich nakablowaliśmy.
AP:Masz trochę racji, ale musimy to sprawdzić. To kto jedzie?
Wsz:Ja!- rozległy się krzyki.
AP:W takim razie: ja, Szymon, Seba, Kuba i Bartek z Kamilem i Tomek.
An:Zgoda. Wezwiemy wam Ateków. Co to za adres?
Kl:Modrzewiowa 12. Działki za Krakowem.
Wszyscy wybiegli z biura i pojechali w stronę działek. Po chwili przyjechali Atecy. Pośpiesznie rozdzielili pozycję i wbiegli do środka. Szymon cały czas był obok Kuby. Kiedy złapali sześciu przestępców zeszli do piwnicy. Tam bez problemu złapali dziewczyny. Zabrali potłuczone policjantki i zobaczyli Aśkę. Ona na widok Szymona wstała. On uśmiechnął się i rzucił na Kubę. Aśka jednak pomimo małej przytomności doskoczyła do niego i przewaliła na ziemię. Jeden z Ateków go skuł, a Aśka rzuciła się Kubie na szyję. On stał oniemiały nie wiedząc co się wydarzyło.
A:Przepraszam- szepnęła i się rozpłakała.
Kuba tulił siostrę do siebie, a w końcu wziął ja na ręce i wyniósł na zewnątrz. Tam również zastał zdziwionego widokiem aresztowania Sebę.
K:Wygląda na to, że sprawa jasna.
S:A Szymon?
A:Szymon to idiota i oszust- stwierdziła.
Sebastian przytulił Asię do siebie i chciał wziąć na ręce, ale spotkał się z odmową.
A:Dam radę iść- mruknęła.
S:Nawet w takich sytuacjach jesteś uparta.
A:Zawsze- roześmiała się.
Pojechali na komendę za namową Aśki. Tam od razu wpadła w objęcia przyjaciółek.
AP:Aśka!- przytuliła ją.
A:Cześć.
Pozostali też ja przytulili. Aśka pomimo zmęczenia opowiedziała im całą historię.
A:I nic nie zauważyłam, a on chciał zabić Kubę- westchnęła.
AP:To nie twoja wina.
A:Moja. Gdyby nie ja to Kubie nic by nie groziło.
K:Zapominasz, że ja też wyjechałem.
AP:A poza tym facet ma nierówno pod sufitem, skoro chciał was zabić, bo wyjechaliście.
R:A Ania jak zawsze ma rację.
AP:Do usług.
Przyjaciele pożegnali się i Asia z Sebastianem pojechali do domu.

I wyszło, że zrobiłam z Szymka wariata. Naprawdę go lubię, ale coś mnie podkusiło by to zepsuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz