Asia obudziła się o 4 rano. Leżała w
objęciach Sebastiana, ona sama obejmowała Lusię. Uśmiechnęła się. Była
taka szczęśliwa. Zadzwonił telefon. Odebrała pospiesznie nie chcąc
budzić ukochanego.
A:Co jest Tomek?
T:Macie sprawę- roześmiał się.
A:Żartujesz sobie, nie?
T:Kowalna 15/7, znajdziecie.
A:Pa.
Rozłączył się i zaczęła powoli wstawać.
S:Gdzie mi uciekasz?- spytał zaspany.
A:Śpij- pogłaskała go po włosach i wyszła.
Sebastian jednak zszedł za nią do kuchni i objął w pasie. Stali i patrzyli sobie w oczy.
S:No to gdzie mi uciekasz?
A:Mamy sprawę. Śpij sobie ja pojadę.
S:Nie ma mowy. Już się obudziłem, jadę.
Zebrali się w szybkim tempie i
pojechali na miejsce zbrodni. Załatwili wszystko w szybkim tempie i
pojechali na komendę. Tam w biurze zastali Anię i Rafała całujących się.
S:Hejka gołąbeczki, nie przeszkadzamy?
R:Trochę.
AP:Rafał!
A:Idę po kawę, ktoś chce?
Wsz:Ja!
AP:Pomogę ci.
Usiadły w kuchni czekając na wodę.
AP:Co masz taką minę?
A:Jaką minę?
AP:Taką szczęśliwą?
A:A bo wszystko się ułożyło- odparła z uśmiechem.
AP:A pamiętasz wtedy przy waszym zabójcy miałyśmy pogadać?
A:Pamiętam.
AP:Czemu byłaś taka wściekła?
A:Już to Sebie tłumaczyłam. Wiesz, poczułam się zagrożona- opowiedziała Ani całą historię.
AP:Wiesz co? Ja cię czasem nie rozumiem- pokręciła głową.
A:Gdybyś była mną to byś zrozumiała.
Zaniosły chłopakom kawę i zajęli się
raportami. Siedzieli raczej gadając, a raporty się nie wypełniały. W
końcu przyszedł stary i ich przywołał do pracy więc raporty zniknęły i
Asia z Sebą pojechali do domu.
S:Ja to bym coś zjadł- mruknął.
A:No to chodź na obiad- pociągnęła go do kuchni.
Zjedli obiad i Asia zajęła się czytaniem książki, a Seba stał przy oknie. W końcu odwrócił się z zagubionym wyrazem twarzy.
S:Asiu..?
A:Tak?- podniosła głowę.
S:Nie chcę cię martwić, ale twoi rodzice idą w stronę domu.
A:Udawajmy, że nas nie ma- prosiła błagalnie.
S:Asia...
A:Już idę- burknęła niechętnie i poszła otworzyć drzwi.
Otworzyła drzwi z niechętnym wyrazem twarzy.
Ma:Nie cieszysz się na nasz widok?
A:Wejdźcie- powiedziała odsuwając się od drzwi.
Rodzice rozebrali się, a Aśka obserwowała ich z podejrzliwym wyrazem twarzy.
A:Po co przyjechaliście?- spytała od niechcenia.
Ta:Żeby porozmawiać.
Ma:Planujecie ślub?- spytała nagle.
Aśkę zaskoczyło to pytanie, na szczęście jednak Sebastian przejął inicjatywę.
S:Na razie cieszymy się tym ,co jest.
Ma:Radziłabym nie zwlekać. Śluby teraz dużo kosztują.
A:Jeszcze ostatnio nie popierałaś naszego związku- wycedziła przez zaciśnięte zęby.
Ma:I dalej nie popieram, ale im szybciej tym lepiej.
Ta:A poza tym przemyślcie to. Rozwody dużo kosztują- dodał.
Aśka już gotowała się ze złości. W końcu nie wytrzymała i stanęła na przeciwko ojca.
A:Dlaczego jak zawsze próbujesz zniszczyć moje życie?
Ta:Nic nie chcę zniszczyć, po prostu martwię się.
A:Martwisz się?! Czy ty w ogóle siebie słyszysz?!- Sebastian złapał ją za ramiona, ale kłótnia już i tak zdążyła się rozwinąć.
W największym momencie kłótni do
salonu wszedł Kuba. Na jego widok wszyscy zamilkli. Sebastian z ulgą
patrzył na Kubę, Aśka z nadzieją, a rodzice wierzyli, że dzięki niemu
będą mieć haka na córkę.
Ma:Kuba! Jak dobrze, że jesteś! Powiedz swojej siostrze, że martwimy się o nią.
K:Nie będę kłamał.
Rodzice patrzyli na niego ze zdziwieniem. W końcu matka wykrzyknęła.
Ma:Już ci nagadała bzdury! Wiedziałam!- krzyknęła z triumfem- Nie dość, że dziwka to jeszcze oszustka.
A:Co ty możesz wiedzieć?! Nie
obchodziłam cię nigdy, a teraz nagle się pojawiasz i rujnujesz mi życie!
Że niby taka wspaniała mamusia, co wszystko wie o swojej córce.
K:Asia spokojnie- odsunął siostrę- Nie
masz prawa tak mówić- powiedział do matki- Aśka ma rację: Nigdy cię nie
obchodziliśmy. Traktowałaś nas jak idiotów, którzy nigdy nie będą
porządnymi ludźmi tylko zabawkami.
Ma:Ale synku, to nie tak!- powiedziała rozpaczliwie.
K:My już nie chcemy mieć z wami nic wspólnego.
A:Tu są drzwi- pokazała i zaprowadziła rodziców do drzwi.
S:No to Kuba miałeś wejście- westchnął.
A:Skąd wiedziałeś, że przyjadą dzisiaj?
K:Dzwonili do mnie parę minut po waszym wyjściu, że idą do was.
A:Dzięki- przytuliła się do brata.
K:Nie ma za co. Mam nadzieje, że nigdy ich nie spotkamy.
A:Ja też.
K:I co Seba myślisz o naszej rodzince?- uśmiechnął się.
S:Szkoda gadać. Ale charakterek po matce to wy macie.
Wszyscy troje się roześmiali. Spędzili
ze sobą miły wieczór. Kuba wkrótce zasnął na kolanach Aśki więc tylko
go przykryli i sami też poszli spać.
A:Taki słodki jak śpi- powiedziała patrząc z czułością na brata.
S:Ty też- uśmiechnął się i przytulił Asię do siebie. Wkrótce wszyscy troje spali...
No i jak wam się podoba kłótnia? :D Mam poczucie humorku. Ha ha ha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz